Czarownico, właśnie tak pomyślałam, ale teraz zaczynam wątpić czy to ma jeszcze jakiś sens? Wiem, że włosów żal nie będzie, bo jeszcze nie zdążyły nawet odrosnąć. Najwyżej umrę trochę wcześniej .
Aniu, nie liczę na to, że marker zacznie spadać, bo nie zacznie! Aż takich cudów to nie ma! Sukcesem będzie jego zatrzymanie, a nawet lekkie zahamowanie jego wzrostu.
Nana ,może nie rozpatruj narazie rezygnacji.Może trochę poprawi się komfort życia keśli można w tym Twoim bólu mówić o komforcie.Gdyby troche chemia ulżyła w bólu to już by było do przodu ,nie mówiąc już o przystopowaniu gada....
Ania walczę o mamę. Nie wiem czy ściągną mamie płyn z opłucnej jeśli jest go mało. Nic nie wiem o tym, żeby robiono to na życzenie pacjenta, jeśli nie jest to naprawdę konieczne. Wszystko zależy od stanu chorej. Zawsze lepiej jeśli organizm sam da radę z resztkami płynu. Na to liczą lekarze. Przynajmniej tak bylo u nas w szpitalu. Co do dodatkowych wlewów, to spotkałam się z takimi przypadkami. Może lekarze u Twojej mamy też tak zdecydują, żeby do końca zwalczyć chorobę. To bardzo możliwe . Powodzenia Nana. Może akurat chemia coś zdziała i będzie miła niespodzianka od losu 🙂
dziękuję za odpowiedź.
Nie będę przepraszać, że nie złożyłam komuś kondolencji. Od czterech lat choruję. Wiele tych śmierci było. Współczuję tym z którymi jestem w jakikolwiek sposób związana, o innych nie myślę bo bym zwariowała od tych wszystkich nieszczęść. Sama też nie oczekuję, że ktoś kogo w ogóle nie obchodzę pomyśli o mnie. Takie jest życie i tyle. Nana, jak po chemii?