W nosie psa znajduje się średnio 220 milionów receptorów zapachu, podczas gdy człowiek ma ich jedynie 5 milionów. Czułość psiego nosa przewyższa czułość jakiegokolwiek urządzenia.

Nauka zna co najmniej kilka przypadków, gdy psy u swoich właścicieli wynajdywały różnego rodzaju zmiany chorobowe. W „The Lancet” w 1989 roku po raz pierwszy opisany był przypadek psa, który wykazywał ogromne zainteresowanie zmianą skórną u właściciela, próbując ją wąchać, lizać, a nawet wygryzać. Badanie histopatologiczne wykazało obecność czerniaka. Po usunięciu zmiany pies nie interesował się więcej skórą. 

Kolejne doniesienia, wskazywały, że psie nosy w podobny sposób „wykryły”: raka żołądka, piersi i jelit. To zasugerowało badaczom dokładniejsze zajęciem się tematem.

Naukowcy prowadzili próby wykorzystania szkolonych psów do wykrywania nowotworów, podając im próbki moczu czy wydychanego powietrza do obwąchiwania. Psy stawiały wstępną diagnozę, która później była potwierdzana badaniami medycznymi. Tego typu badania nad nowotworami skóry, płuc i piersi w Polsce prowadzi prof. Tadeusz Jezierski z Instytutu Genetyki i Hodowli Zwierząt PAN w Jastrzębcu. Pies po szkoleniu potrafi wskazać osoby rakiem płuc z ok. 75% skutecznością, a chorych na raka piersi ponad 80%. 

Naukowcy z Katedry Chemii Środowiska i Bioanalityki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, pod kierownictwem prof. dr hab. Bogusława Buszewskiego zajmują się problemem wykrywania biomarkerów, które występują w oddechu i mogą być symptomem nowotworów płuc.

 - Badaliśmy te same próbki metodami fizyko-chemicznymi. Udało się zidentyfikować substancje, które psy wyczuwają i powodują u nich reakcje – tłumaczy dr hab. Tomasz Ligor z UMK. W przypadku raka płuc te związki to węglowodory nasycone, związki aromatyczne oraz 2-pentanon, octan etylu, heksanal i heptanal.

Dane uzyskane z analiz pozwalają teraz naukowcom myśleć o konstruowaniu e-nosów, działających na określone substancje chemiczne. W przyszłości mogą one szybko i jednoznacznie wykonywać badania przesiewowe, aby rozpoznać wczesne stadium choroby nowotworowej. Dopiero na podstawie takich testów, wyselekcjonowani pacjenci będą kierowani na dalsze specjalistyczne badania diagnostyczne (obrazowanie, biopsja, itd.). 

Jednak, jak podkreśla dr hab. Tomasz Ligor, prace mają charakter naukowy, daleko im jeszcze do zastosowań diagnostycznych.

Autor: Kalina Olejniczak

Foto: Maciej Załuski

10.11.2017r